Motoryzacyjny aftermarket daje pracę

30 milionów razy Polacy odwiedzili w roku 2010 niezależne warsztaty samochodowe (serwisy autoryzowane ok. 8 mln). To o cztery miliony więcej, niż rok wcześniej. Z danych Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), organizatora rozpoczynającej się jutro (8 grudnia) konferencji poświęconej rozwojowi i przyszłości rynku motoryzacyjnego w Polsce wynika, że podobnie jak w 2009 r. nadal nieznacznie spada u nas liczba niezależnych warsztatów.
- Ale rynek wcale nie traci, przeciwnie nadal się rozwija, bo rośnie liczba stanowisk naprawczych w warsztatach, które się na nim utrzymują i ilość sprowadzonych i naprawianych samochodów. Miejsc pracy i usług jest zatem więcej - mówi Bogumił Papierniok, dyrektor zarządzający Moto-Profil, jednej z największych w Polsce firm zajmujących dystrybucją części zamiennych zrzeszonej w SDCM.

W pogoni za Zachodem
Polski motoryzacyjny rynek wtórny rośnie zresztą dużo dynamiczniej, niż ten na Zachodzie, choć z 17 milionami aut poruszających się po naszych drogach ciągle daleko nam do krajów takich jak Niemcy. Dla porównania w Niemczech w 2010 roku na 1000 mieszkańców przypadało średnio 550 aut, a w Polsce 430 (w Austrii, Wielkiej Brytanii i Szwecji jest to ok. 500 samochodów). Różnica leży jednak głównie w wieku samochodów. Pod względem nowych kupowanych aut jesteśmy dość daleko za Zachodem, ale polski park samochodowy stale się odmładza - a to za sprawą używanych aut sprowadzanych z Zachodu. Wielu Polaków nie stać po prostu na kupno nowego auta za 35 tys. zł. wybiera więc używane, które - dość nowoczesne i w dobrym stanie można kupić już za kilkanaście tysięcy.
- Jeszcze kilka lat temu średni aut jakimi jeździli Polacy wynosiła 12 lat. Dziś jest to około 10 lat. Oznacza to, że wiekowe polonezy są wymieniane przez dużo młodsze i bardziej nowoczesne auta - mówi Bogumił Papierniok. - W ten sposób pada kolejny mit, jaki wyrósł na temat sprowadzania aut używanych: że to działanie nieekologiczne. Skoro Polacy kupują coraz nowsze auta, to oznacza, że pozbywają się trujących środowisko wraków, którymi jeździli wcześniej - mówi dyrektor Moto-Profilu.

Polskie fenomeny
Do polskich fenomenów rynku motoryzacyjnego należą producenci układów wydechowych. Producenci zachodni mają tutaj zaledwie 10% rynku. Resztę zgarniają rodzime firmy, takie jak: POLMOstrów, Izawit, ASmet, czy Edex. - Wygrywają one przede wszystkim ceną. W Polsce produkcja jest po prostu tańsza, a części te nie są tak zaawansowane technologicznie, by nie mogły im podołać polscy producenci - mówi Witold Rogowski ekspert z ProfiAuto - sieci renomowanych hurtowni, sklepów i warsztatów samochodowych, zapewniających dostęp do części zamiennych samochodów różnych marek.

Z kolei produktem, który od lat nie może przebić się na naszym rynku są sondy lambda sprawdzające skład gazów w spalinach i same katalizatory. - Stacje diagnostyczne jakoś nie przywiązują dużej wagi do stanu, czy wręcz istnienia katalizatorów w samochodach, więc wielu kierowców zwyczajnie je wycina i wstawia tam prostą rurkę, żeby zaoszczędzić na naprawach i wymianie - mówi Witold Rogowski.

Dodaje, że polskim ewenementem jest też procent sprzedaży części bezpośrednio do kierowców. Na Zachodzie części kupują w większości warsztaty samochodowe. W Polsce aż około 70% sprzedaży detalicznej trafia bezpośrednio do kierowców. - Może to świadczyć z jednej strony o nieufności Polaków do mechaników, z drugiej o przyzwyczajeniach z czasów PRL, kiedy to samochód naprawiało się samemu "ze szwagrem"œ w garażu - komentuje ekspert ProfiAuto.


* V Konferencja Niezależnego Rynku Motoryzacyjnego ma się odbyć 8 grudnia 2010 r. w Hotelu Sobieski w Warszawie. Program i dodatkowe informacje na jej temat znajdują się na stronie: http://moto-konferencja.pl
Informacja prasowa
Biuro Prasowe ProfiAuto
Jarosław Orzeł / Kobold Agencja PR
tel.: 721 181 915
Wszelkie wypowiedzi zawarte w tekście są autoryzowane. Zarówno one, jak i cała treść, pozostają do dyspozycji redakcji.


« powrót do listy