Jeździsz z pustym bakiem? Mechanicy wyjaśniają, czym to grozi
Wielu kierowców lubi korzystać z “głębokiej rezerwy” w baku paliwa, co niesie za sobą poważne konsekwencje. Mechanicy przestrzegają jednak przed takimi praktykami, wskazując jakie części są przez to narażone na awarie. Dementują również teorię o szkodliwym tankowaniu pod korek, choć może być w tym szczypta prawdy.
Praktycznie każdy samochód jest wyposażony we wskaźnik poziomu paliwa, który pokazuje również tzw. "rezerwę". Kiedy zapala się pomarańczowa kontrolka, a wskazówka jest bliska zeru, powinniśmy najszybciej jak to możliwe zatankować auto. Nieprzypadkowo kontrolka ma pomarańczowy kolor.
Dodatkowo współczesne auta są wyposażone w komputer pokładowy pokazujący "kuszące" informacje o zasięgu, przez które kierowcy przestali traktować na poważnie sam wskaźnik poziomu paliwa i kontrolkę rezerwy.
Informacja o zasięgu wydaje się być pokusą do wyjeżdżania paliwa do zera, bo wielu kierowców ma świadomość tego, że nawet brak zasięgu oznacza jeszcze możliwość przejechania od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu kilometrów. To jednak może prowadzić do awarii, które mogą właścicieli pojazdów naprawdę dużo kosztować. W szczególności, kiedy tankują „za 50 zł”, ponieważ wtedy jeżdżą w zasadzie bez przerwy na rezerwie - zwraca uwagę Adam Lehnort, ekspert należącej do firmy Moto-Profil sieci ProfiAuto Serwis.
Ryzykowna jazda na rezerwie
Niestety takie praktyki niosą za sobą bardzo poważne konsekwencje, o których przeciętny kierowca może nie zdawać sobie sprawy. Mechanicy wiedzą o tym doskonale, ponieważ borykają się z tym na co dzień.
Jazda na rezerwie jest szkodliwa dla układu paliwowego, a wielokrotne jeżdżenie ze skrajnie niskim stanem paliwa może być nawet zabójcze dla naszego auta. Pamiętajmy, że pompa paliwa umieszczona w zbiorniku lub przy zbiorniku jest chłodzona i smarowana paliwem. Niski jego stan zabiera jej jedno i drugie, a do tego powstaje ryzyko zapowietrzenia układu, co tylko przyspiesza zużycie pompy - ostrzega Adam Lehnort.
Wbrew pozorom usterka pompy paliwa nie jest najpoważniejszym skutkiem jazdy na "głębokiej rezerwie". Wymiana pompy to zwykle wydatek od kilkuset do ok. 2000 zł, ale dopiero konsekwencje jej uszkodzenia bywają jeszcze bardziej kosztowne.
Wysokociśnieniowa pompa paliwa to jeden z pierwszych elementów układu zasilania. I jedyny mechaniczny, jaki umieszcza się w zbiorniku. Zatarcie takiej pompy w wyniku jazdy z niskim poziomem paliwa, a nierzadko zapowietrzenia, to ogromne ryzyko zanieczyszczenia zbiornika opiłkami. Problem staje się jeszcze poważniejszy, kiedy opiłki te dostaną się do układu paliwowego. Dalej mamy bowiem pompę wtryskową i wtryskiwacze. Każda z takich części to koszt rzędu kilku tysięcy złotych - wylicza Adam Lehnort z ProfiAuto Serwis.
Oczywiście w układzie paliwowym jest jeszcze zabezpieczenie w postaci filtra paliwa umieszczonego najczęściej w komorze silnika. Filtruje on paliwo, które wydostaje się przez pompę ze zbiornika, a dalej ma trafić do pompy wtryskowej i wtryskiwaczy. Niestety zaniedbania tego elementu zwiększają ryzyko poważnej usterki.
Bardzo ważne jest serwisowanie auta w dobrym warsztacie, w którym po wymianie filtra paliwa mechanik przejdzie cały proces odpowietrzania układu. W nowszych autach wymagane jest podłączenie do komputera serwisowego. Bez prawidłowego odpowietrzenia również dochodzi do usterek, ale po pewnym czasie, więc właściciel pojazdu może nie zdawać sobie sprawy z prawdziwej przyczyny - dodaje Lehnort.
Niebezpieczne tankowanie pod korek - prawda czy fałsz?
W sieci można znaleźć dużo artykułów o szkodliwym tankowaniu “pod korek”. W niektórych mowa o tym, że jeśli przesadzimy, paliwo wyleje nam się na buty bezpośrednio z wlewu lub przez niewielki otwór przy wlewie, który właśnie do tego służy. To jedyne znane mechanikom negatywne konsekwencje tankowania pod korek.
Tymczasem w wielu artykułach można przeczytać o niebezpiecznym tankowaniu, które może spowodować uszkodzenie pochłaniacza oparów paliwa. Czy to tylko mit?
Nie spotkaliśmy się z takim przypadkiem, choć być może w niektórych nowoczesnych autach jest to możliwe. Dziś nawet układ nalewania paliwa do zbiornika jest bardzo skomplikowany. Jednak, aby zalać pochłaniacz oparów paliwa, układ musiałby być tak zbudowany, by rzeczywiście paliwo się tam dostało i to w dużych ilościach, a tak nie buduje się układów w samochodzie. Gdyby to miało być niebezpieczne, konstruktor umieściłby ostrzeżenie na przykład na klapce wlewu paliwa – uspokaja Adam Lehnort z ProfiAuto Serwis.
Jednak ekspert ma nieco inne negatywne doświadczenia:
Lejąc paliwo pod korek możemy zalać system odpowietrzania, przez co wytworzy się zbyt duże podciśnienie. To spowoduje, że silnik zacznie nierówno pracować. Efekt będzie przypominać wypadanie zapłonu i tracenie mocy, co w pewnych okolicznościach może być niebezpieczne. Zjawisko minie, kiedy spalimy nadmiar paliwa z rury, a to niewielka ilość. Takie permanentne przelewanie może w konsekwencji uszkodzić układ wtryskowy, choć jest to założenie czysto teoretyczne, bo musielibyśmy robić to za każdym razem - podpowiada Adam Lehnort.
Bardziej niż tankowaniem do pełna należy więc przejmować się jazdą na rezerwie. Eksperci przestrzegają przed konsekwencjami takich zachowań, a jednocześnie przypominają o regularnej i przede wszystkim fachowej wymianie filtra paliwa i to najlepiej na produkt wysokiej jakości.
Filtr paliwa jest często zapomnianym, a niezwykle istotnym elementem samochodu, który powinien być regularnie wymieniany. Dobry warsztat przypomni o jego wymianie, a mechanik podpowie jakiego producenta zamiennik najlepiej stosować, a być może nawet wskaże na produkt oryginalny. Po wymianie odpowietrzy układ, by chronić klienta przed poważnymi szkodami. Jako profesjonaliści nie radzimy robić tego samodzielnie - podsumowuje Adam Lehnort.
O ProfiAuto i Moto-Profil:
ProfiAuto to największa w Polsce i jedna z największych w Europie Środkowo-Wschodniej sieci profesjonalnych hurtowni i sklepów motoryzacyjnych. Ponad 250 partnerów handlowych oferuje w jej ramach części i akcesoria renomowanych dostawców do wszystkich typów samochodów osobowych; obecnie dostarczają oni komponenty motoryzacyjne do ponad 2400 warsztatów działających pod szyldem ProfiAuto Serwis. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat sieć wprowadziła pionierskie rozwiązania technologiczne w branży warsztatowej, jak pierwszy w Polsce, nowoczesny katalog online z częściami i akcesoriami motoryzacyjnymi czy wirtualny ProfiAuto Serwis VR. Partnerzy sieci ProfiAuto są także dystrybutorami marek własnych ProfiAuto: ProfiPower, OYODO oraz JPN.
Sieć ProfiAuto należy do powstałej w 1993 roku firmy Moto-Profil Sp. z o.o., jednego z najdłużej działających dystrybutorów części i akcesoriów motoryzacyjnych na polskim rynku. Moto-Profil jest członkiem TEMOT International, międzynarodowej sieci zrzeszającej największych dystrybutorów części motoryzacyjnych na świecie oraz jej krajowego odpowiednika - Stowarzyszenia Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
By dowiedzieć się więcej, zapraszamy na: www.profiauto.pl www.moto-profil.pl
Kontakt dla mediów:
Piotr Dembiński
Bullseye Consulting
tel.: +48797705317
p.dembinski@bec.com.pl
« powrót do listy